hm hm Kama i Robert Bokaccy 

W sobotę, 24 lutego, niemal dokładnie w 9 rocznicę swego powołania, został rozwiązany Ruch Całym Życiem, ruch programowo-metodyczny w ramach Związku Harcerstwa Polskiego, którego celem było „uharcerzenie" ZHP. I mimo to, że od pięciu z górą lat nie jesteśmy członkami Związku Harcerstwa Polskiego, przyjęliśmy tę wiadomość z żalem. Z żalem, ponieważ tworzyliśmy ten ruch i wierzyliśmy, że nam się uda dokonać rzeczywistych zmian w ZHP. Z żalem, ponieważ kolejnemu już pokoleniu instruktorek i instruktorów ZHP, wierzącemu w ideały Prawa Harcerskiego, nie udało się zmienić oblicza ideowego swojej organizacji! Nie powiodła się, podjęta już nie wiem który raz z kolei zmiana skostniałego i przegniłego komunistyczna spuścizną ZHP.

Dobrze pamiętamy tę noc, kiedy w mieszkaniu Joli i Roberta Kreczmańskich na warszawskim Ursynowie, kilkoro szaleńców tworzyło ruch niezgody na to, co działo się w naszym Harcerstwie. Byliśmy pewni, że tą decyzją tworzymy historię, że to nieśmiały początek, który uruchomi lawinę potrzebnych zmian, że pociągniemy za sobą wielu, wielu innych, podobnie myślących ludzi. Pamiętamy, jak Robert Kreczmański zaproponował nazwę, prostą a zarazem tak wiele mówiącą o tym, co dla nas najważniejsze. Nazwę, którą przyjęliśmy jak znak od Boga. Pamiętam, jak wiele emocji wzbudziła propozycja naszego logo - trzy palce jak służba Bogu, Polsce i bliźnim. To wszystko było jak sen. Rodziła się wiara. Cudowne uczucie! A potem pamiętamy pierwsze rozczarowania: histeryczne ruchy Głównej Kwatery przeciw nam, opór w chorągwiach, przegrany zjazd ZHP... I świadomość, że nie jesteśmy potrzebni Związkowi Harcerstwa Polskiego. Że większość instruktorek i instruktorów naszego Związku dokonała innego, ale przede wszystkim, naszym zdaniem, złego wyboru. Pozostają pytania: Czy mogło być inaczej? Czy tak naprawdę mieliśmy szansę na zmianę ZHP, której nie wykorzystaliśmy dostatecznie dobrze? A może po prostu łudziliśmy się szansą, której nie mieliśmy?

Dzisiaj wiemy, że szansy na zmiany nie było! A to, co wzięliśmy za niemrawe symptomy niezgody na status quo, okazało się li tylko, a jakże, wciąż tkwiącym w ZHP wyrzutem sumienia z utraty wielkich ideałów. Jednak Związek Harcerstwa Polskiego świadomie wybrał inna drogę dla siebie. Nie gorszą, ani lepszą od tej, którą kroczy ZHR - po prostu inną. Chce być organizacją skautową w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, gdzie forma ważniejsza jest od treści. Gdzie dobra zabawa bierze górę nad wychowaniem w duchu Prawa Harcerskiego. Czy to źle? Oczywiście nie, ponieważ w Polsce jest niewątpliwie miejsce dla takiej organizacji. Organizacji, w której poziom Harcerstwa w „harcerstwie" nie przekroczy niestrawnej dla wielu normy 10, może 15%. Ot tyle, aby się dobrze bawić w lesie!

hm. Robert Bokacki,

Przewodniczący RCŻ w latach 1999-2003, V-ce Przewodniczący RCŻ w 2003-2004;

 

hm. Kama Bokacka, Konstancin Jeziorna, 

instruktorka Ruchu Całym Życiem, w latach 1997-1999 zastępczyni Naczelnika ZHP.