Marek Kamecki HR

Z całym przekonaniem książkę tę włączyłbym do kanonu „pism świętych” polskiego skautingu. Obok „Wskazówek…” Baden-Powella to pozycja , która w prostych słowach wyjaśnia nie tylko istotę metody i idei, ale przede wszystkim zaraża  swoim duchem entuzjazmu i optymizmu .

W tym rzecz, że wzniosłe cele i ważne działania nie muszą moczyć się w duszystym sosie. Znacznie trafniej atmosferę harcerskiego ducha oddają książki – gawędy czy opowieści niż pseudonaukowe niby-teorie okraszone cytatami wielkich autorytetów, smutne i nudne jak flaki z olejem. „Próby wodzów” Leopolda Ungeheuera trafiają do serca, a dopiero potem do rozumu. I w niczym nie umniejsza to wartości przekazu.

 

Praca składa się jakby z dwóch części. W pierwszej autor przedstawia sens systemu harcerskiego podkreślając prymat Ruchu nad organizacją , w drugiej przytacza przykłady konkretnych narzędzi metodycznych – prób. Dlaczego  są to próby wodzów? - bo wg autora o całym powodzeniu pracy harcerskiej decyduje jakość wodzów harcerskich. Piękne ideały, genialna metoda, sprawna organizacja , trafny program – wszystko to nie przyniesie żadnego pożytku jeżeli znajdzie się w rękach ludzi miernych, strachliwych czy po prostu nieświadomych z czym tak naprawdę mają do czynienia.

 „…brak wodzów pociąga za sobą niejasne podawanie haseł, wypaczanie metod i środków działania, które znowu pociągają za sobą wykruszanie się z Ruchu jednostek aktywnych i wartościowych, a zarazem zatamowują dopływ nowych jednostek, nie wykazując w praktyce swej atrakcyjności.”

(Ungeheuer Leopold , „Próby Wodzów”, Warszawa 1998, s.7.)

Wódz harcerski dochodzi do swojej pełni poprzez przywództwo , a do przywództwa poprzez próby. Ale nie przez  próby – szkolne egzaminy na wywiadowcę w lesie, lecz próby jako wysoce emocjonalne wydarzenie polegające na  przekraczaniu siebie. „Próbę zatem traktujemy jako próbę dzielności harcerza, której tłem niejako będą wymagane umiejętności i wiadomości.” (tamże,s.71)

Próba to przede wszystkim „próbowanie się” z samym sobą, a dopiero potem wykazywanie komuś ( drużynowemu, chorągwianej kapitule wywiadowcy ) swoich osiągnięć.

Jak z chłopca zrobić wodza harcerskiego ? – poprzez danie mu poczucia sukcesu.  Uderzające jest jak bardzo autor podkreśla na każdym kroku, że nietrafne dobranie metod czy wręcz prób może zniszczyć osobowość młodego człowieka, jak łatwo może doprowadzić do zachwiania nie tylko jego uczestnictwa w harcerstwie ale także wiary we własne siły na całe życie.

„Wartość Ruchu harcerskiego polega na tem, że głosząc idee i hasła, hasła te w praktyce realizuje.” (tamże, s.12)

Banał? – ale jakże często w działaniu wystarcza nam sam fakt uwiarygodnienia się przed światem zewnętrznym , dania świadectwa o naszej ideowości, harcerskości, a jak mało jest wychowywania poprzez sukces. Czy tak trudno doprowadzić do tego, żeby żółtodziób zaraz po wstąpieniu do drużyny, na pierwszym biwaku zdobył jedną prostą sprawność, a na następnym , za trzy tygodnie dwie ? Czy „zdobywanie” całymi latami Młodzika czy Przewodnika prowadzi do zbudowania jednostki silnej, pełnej zapału i inicjatywy?

„Rzeczą wodza jest tak postawić życie zastępu, aby harcerz miał możność hasła zasłyszane w harcerstwie realizować. Jeżeli takiemu młodzieńcowi wstępującemu w nasze szeregi pokażemy szczytne ideały nasze, […] a nie damy mu możności nabierania sił w tym naszym Ruchu i przez kształtowanie swojej osobowości zbliżania się do doskonałości opowiedzianej ideami – popełnimy względem tej jednostki zwyczajne oszustwo.”

Jak zwykle mógłbym tak cytować bez końca, ale lepiej jeżeli zachęcę do sięgnięcia po  „Próby wodzów” tych, którzy jeszcze tego nie uczynili, a do odświeżenia w sobie entuzjazmu poprzez powrót do lektury  tych, którzy  kiedyś, może bardzo dawno lub nieuważnie, książkę tę już przeczytali.

A próby , jak to próby

– trochę szalone np. „KOT. Czy masz w domu kota? Nie?- to tem lepiej, bo jest mi właśnie potrzebny kot na krótką chwilę. Przynieś mi skąd chcesz kota nie robiąc mu żadnej krzywdy.” (tamże, s. 81) 

- trochę niedzisiejsze :  „USTRZELONE NACZYNIE. Jesteś głodny? Na tej gałęzi nad potokiem wisi moja menażka. O tu o 3 kroki od ciebie- nie dostaniesz? Weż ten karabinek i naboje, zestrzel je i ugotuj śniadanie, reszta w moim plecaku.” (tamże,s.76)

 Spróbujcie.

 

Marek Kamecki HR