pwd. Katarzyna Dulińska 

„Daj mi, proszę, dobry Boże
Zamiast drogi, to – ...”
                                    Modlitwa do dobrego Boga - sł. Jerzy Ficowski

...Rozdroże!
czyli rzecz o tym, że na wszystkie pytania warto jednak szukać odpowiedzi.
„Rozdroże” to zimowy Kurs Przewodniczek Mazowieckiej Chorągwi Harcerek. Kurs, który w zamierzeniu ma nie tylko kształcić, ale właśnie zaprowadzać na rozdroże. A właściwie na rozdroża, bo jest ich przecież tak wiele.

Dlaczego rozdroże?

 

„Pozwól mi się, Boże, błąkać

Po gęstwinach i po łąkach,

W niepewności wydeptywać tysiąc ścieżek.”

 

Czy nie masz wrażenia, Drogi Czytelniku, że wszystko jest czasem zbyt proste? Podane na talerzu, wystarczy, że sięgniesz i już masz. Gotowe, tylko do zastosowania. I czasem nawet nie zastanawiasz się, co stosujesz, i jak stosujesz. Czasem zadanie prostych pytań wcale nie jest takie oczywiste. Czasem w ogóle nam to nie przychodzi do głowy.

 

A ja myślę, że kto pyta i szuka, ten znajduje. Nie wyobrażam sobie więc podania przepisu na instruktorkę czy instruktora.

 

Bo czyż nie chodzi nam o kształcenie ludzi myślących? Takich, którzy na konkretny zadany problem zareagują pytaniami? Bo umiejętność zadawania pytań jest niezwykle cenna. I mam wrażenie, że coraz rzadsza. I na tę umiejętność postawiłyśmy na naszym kursie.

 

Kursantki stanęły i staną zapewne jeszcze nie raz na rozdrożu. Przed wyborem. Gdzie często nie ma jednej, dobrej odpowiedzi. Gdzie często samemu trzeba wydeptywać ścieżkę. Gdzie trzeba szukać, pytać i dążyć do poznania. Gdzie trzeba być otwartym na drugiego człowieka, na „nowe”, na różne opinie i na podzielone zdania. I z tego wszystkiego tworzyć własne rozwiązania, poszukiwać ich. I nie poprzestawać na prostych „tak” lub „nie” i na gotowych przepisach. Bo nie ma przepisu na wychowanie dziecka, nie ma więc przepisu na instruktora, instruktorkę.

 

Już widzę to oburzenie na niektórych twarzach i pytanie „to jak to – mamy nie wymagać?”. Ależ nie. Wszystkie nasze kursantki musiały spełnić pewne wymagania, by móc stanąć na „Rozdrożu”. Pewne bardziej formalne (jak: wiek, stopień, ukończony kurs metodyczny, zadania przedkursowe), bo skądś trzeba czerpać wiedzę, żeby mieć podstawy do zadawania pytań. Inne, mniej formalne, każda przywiozła w sercu, nieraz z bardzo daleka (gościmy Druhny ze Szczecina, Wrocławia, Lublina, Białegostoku i okolic). Wspólne doświadczenie, podzielone zdania, inny punkt widzenia sprawiły, że nazwa „Rozdroże” stała się żywa.

My, jako kadra, również stajemy na swoich małych i większych rozdrożach...

 

Jednak „rozdrożowanie” zawdzięczamy jeszcze jednemu niezwykle ważnemu elementowi. Równie różnorodny co kursantki, pomysłowy, niepowtarzalny w formie i  zamyśle...

...czyli Wykładowcy. Postawiłyśmy przed nimi dość trudne zadanie, bowiem w specjalnym liście poprosiłyśmy o postawienie dziewczyn na rozdrożu, o próbę refleksji nad tematem zajęć.

 

Czy się udało? Czas pokaże.

 

Każde rozdroże gdzieś prowadzi. Życzę Kursantkom, Tobie – Miły Czytelniku i sobie, by nasze rozdroża prowadziły nas ku lepszemu, by uczyły pokory i dawały nadzieję.

  

„Daj też iskrę, żeby radość z niej rozniecić!
I nadzieję mi pozostaw,
Że gdy drodze swej nie sprostam,
Ty, mój dobry Boże, wyjdziesz mi naprzeciw!”

pwd. Katarzyna Dulińska HR
Zuchmistrzyni secem i duszą, drużynowa gromady, v-ce hufcowa, komendantka Szkoły Zastępowych, a w wolnej chwili szefowa zespołu ds. wychowania przyrodniczego przy GKH-ek. Prywatnie zaś przyrodnik (z naciskiem na ochronę
:)) w każdym calu, zgłębiający awifaunę i florę ojczystą.