phm. Grzegorz Majcher

               W roku 2011 grupa naukowców skonstruowała maszynę do przenoszenia się w czasie*, w roku 2015 upowszechniono dostęp do maszyny po udoskonaleniu polegającym na odebraniu możliwości kontaktu z osobami z przeszłości na jawie. Szeroki dostęp do osób możliwy był tylko podczas snu, budzi to oczywiście wiele kontrowersji, gdyż osoba z którą rozmawiamy pozbawiona jest pełnej świadomości, ale za to jej opinie są dokładnym odzwierciedleniem tego co myśli na dany temat.

 
Jest rok 2025.02.22 grupa harcerzy na wirtualnej zbiórce w sieci postanowiła sięgnąć do korzeni. Nawiązała kontakt z Andrzejem Małkowskim - twórcą polskiego skautingu. Grupa składała się z (dżej pi) J.P.Kluchowsky powiat Ameryka, H.K.Kusinski pow. atlantycki, W.S.Mikrut pow. europejski, K.S.Walesa pow. australijski, A.W.Konilo pow. azjatycki. Postanowili zapytać jak to było, sami, bezpośrednio, bo kto wtedy, w dobie interindywidualnego dostępu do mediów oglądałby jakieś zawirusowane strony w starym poczciwym internecie.
 
Grupa Harcerzy: Witaj Andrzeju Małkowski! Jesteśmy polskim zastępem skautów ze Związku Światowych Organizacji Młodzieżowych. Chcieliśmy zadać ci kilka pytań.
 
Andrzej Małkowski: Po pierwsze nie jesteśmy na TY, po drugie co to za organizacja ZŚOM. Jak chcecie się zwracać bezpośrednio to mówcie mi per druhu.
 
GH: ZŚOM to organizacja powstała w wyniku połączenia w roku 2001 WOSM (World Organisation of  Scout Mouvment) założonej przez Baden-Powella i WAGGGS (World Association  Girl Guid and Girl Scout) założonego przez Olave Baden-Powell. Mamy mówić druhu Druhu? A co to znaczy?
 
AM: Jak to? To w  tym waszym ZŚOM-ie, w polskim zastępie nie zwracacie się druhu? Przecież właśnie po to aby stary instruktor do małego skauta nie mówił: młody, mały, wielmożny, jaśnie panie królewiczu; albo nowy do starszego skauta: panie starszy, proszę pana; to właśnie po to nazywamy się, mówimy do siebie druhu, jak starzy rycerze, którzy niejedną wojnę razem przeszli. Nie czytaliście jak pan Zagłoba zwracał się do Małego Rycerza! Przypomnijcie sobie. Przeczytajcie!
 
GH: Czytanie? Hm... To takie bezpośrednie, za pomocą wzroku, przyswajanie cudzych myśli, zewnętrznych informacji – tej techniki nie uczyliśmy się jako mało sprawnej, bardzo powolnej i nudnej, która powodowała niepotrzebne urazy oczu i kręgosłupa. Teraz wiadomości przyswajamy sobie za pomocą interfejsu edukacyjnego, w który zaopatrzony jest każdy dom, po prostu siada się wygodnie w fotelu wkłada odpowiedni chip i w dwie sekundy mamy opanowaną całą dziedzinę np. fizykę .
Jeśli chodzi o to, że nazywamy się polskim zastępem to nie dlatego, że jesteśmy Polakami, tylko dlatego, że nosimy podobno polskie nazwiska, no i komputer nas połączył, bo w naszym skautingu tak jest.
Mamy mówić Druhu - podoba nam się, chociaż nawet nasi dziadkowie na żadnej wojnie nie byli.
 
AM: To znaczy co? Ten wasz drużynowy Komputer (co to za imię?), dobrał was do zastępu na podstawie nazwisk, a nie według np. wieku.
 
GH: Komputer nie jest drużynowym, to tylko taka maszyna, która kojarzy na podstawie różnych kryteriów członków, nasz drużynowy po prostu dostał listę z komputera.
 
AM: To on was nawet nie widział? Co to za drużynowy, który nawet nie wie jak wyglądają jego harcerze.
 
GH: Ależ widział nas na monitorze, każdego z nas po otrzymaniu listy umówił na pierwszą zbiórkę.
 
AM: Na monitorze???? Przecież to taki kuter patrolowy, rzeczny. To on jest wojskowym, to dobrze, wojsko już w moich czasach popierało harcerstwo, wielu druhów zginęło na wojnie, marszałek, no Dziadek, nie wiecie kto to? Naczelnik Piłsudski za nasze męstwo pozwolił nam nosić nasz krzyż harcerski, tylko nam, na mundurze wojskowym.
 
GH: Nie, druhu,  monitor to urządzenie pokazujące obraz, a nasz drużynowy nie jest wojskowym, teraz już nie ma zawodów, nie trzeba pracować, każdy ma dużo wolnego czasu, właściwie każdy ma tylko wolny czas.
 
AM: To bardzo fajnie, skoro macie tylko wolny czas  to pewnie często macie zbiórki, ćwiczenia, zawody, często chodzicie na wyprawy, wycieczki. Ale zaraz, zaraz jeśli wszystko macie, każdy wszystko posiada, nikt niczego i nikogo nie potrzebuje to po co ten wasz skauting. Dla zabawy? Dla zabicia czasu? Dla przyjemności swojej czy czyjejś?
 
GH: No tak, no, a co to za pytanie, każdy teraz coś robi, poznaje interpersonalnie ludzi, dyskutuje, wymienia poglądy, każdy głosuje wybierając przedstawicieli do naszych władz, coś trzeba robić, trzeba mieć kontakt z innymi, trzeba, aby się rozwijać wewnętrznie. To chyba oczywiste.
 
AM: Co wy mówicicie? Z tego wynika, że wy tylko gadacie, głosujecie, nic nie tworzycie i to jeszcze za pomocą jakiejś maszyny, czyli tylko siedzicie i gapicie się w ten wasz monitor i nic więcej. Niepojęte, to tak jakby wąchać kwiat róży przez szybę, całować ukochaną osobę, choć tak naprawdę  nigdy jej nie dotknąwszy, nawet nie zobaczywszy, wyobrażać sobie, że można z nią spędzić całe życie. Niesłychane!
Naprawdę? Nie wiecie jak to jest gdy człowiek budzi się o świtaniu, we mgle, gdy dokłada drzewa do ogniska aby zrobiło się cieplej, jemu i druhom co jeszcze śpią, jak się denerwuje gdy drużynowy karze mu jeszcze raz wykonać pionierkę, którą zrobił byle jak. Nigdy nie słyszeliście o nocnej warcie - służbie, aby inni mogli spać spokojnie, o napięciu jakie w sobie macie gdy podchodzi wasz obóz inna drużyna i wstydzie gdy okazuje się, że to tylko, owszem, drużyna, ale jeżów, i nie pozostaje wtedy nic innego jak śmiać się z siebie z innymi.
Pewnie nie czuliście drżenia waszego głosu podczas składania przyrzeczenia harcerskiego, jak wypowiadacie słowa roty: „Mam szczera wolę pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym Prawy Harcerskiemu”.
 
GH: Nie nigdy nic takiego nie czułem, chociaż może raz, kiedy rozmawiając z kolegą, z którym szczególnie lubię rozmawiać, nagle się wyłączył, bez słowa, wtedy głos mi drżał, gdy go wywoływałem. Przestraszyłem się. Czułem, że to ważne, aby próbować się połączyć i radość gdy się odezwał. Nigdy o tym nie myślałem, zawsze jak chciałem to mogłem z nim rozmawiać, nie doceniałem tego, że to właśnie z nim mogę rozmawiać, z nim, konkretną osoba, a nie kimś kto jest na sieci. Tak to chyba ważne! Wtedy chciałem spotkać się z nim osobiście, nie, jak druh mówi, przez pośredników. Ale to z czasem odeszło. To chyba była przyjaźń. Myślę, że mógłbym mu mówić druhu!
Jak druh tak mówi to żałuję, że nie składałem przyrzeczenia harcerskiego, chociaż nie bardzo rozumiem to wszystko co zawiera Przyrzeczenie. 
 
AM: Nie dziwię się, nie musicie pełnić służby, bo nie ma dla kogo, nie ma jak twierdzicie ludzi potrzebujących, chociaż w to osobiście nie wierzę, rozglądnijcie się poprzez tą swoją sieć, zapytajcie czy nikt nie potrzebuje pomocy - to jest służba - filar skautingu, bez tego to nie ma sensu!
Ojczyzna, nie rozumiecie, nie wiem jak to wyjaśnić. Macie rodziców, matkę która was, jak byliście mali, pielęgnowała, dawała jeść, przy niej wzrastaliście, ojca, który pokazał wam jak się połączyć z kolegą, porozumiewać się w sieci, nie wiem jakie są wasze realia, ale są na pewno osoby, którym powinniście być wdzięczni.  To atmosfera, która was otacza, w której wzrastacie. To poczucie różnicy między waszym powiatem, a sąsiednim, mimo, że się niczym nie różnią, ale różni ludzie tam mieszkają, czujecie ten szczególny związek między tymi na pozór odrębnymi sprawami. Wasz powiat stanie się waszą Ojczyzną jeśli wpleciecie te szczegóły, inaczej będzie to tylko zbiór ludzi bez żadnego związku mieszkających przypadkiem na tej samej ziemi, zbiór ludzi nie mających ze sobą nic wspólnego.
 
GH: Coś w tym jest! Ale to bardzo zawiłe i niejasne. A Bóg, kto to taki.
 
AM: Bóg. Hm.  To taka dziwna istota, która, i mnie, i was  kocha, która jest i będzie niezależnie od nas, która jest ponad nami, ponad wszystkim co nas otacza...
 
GH: Wiemy, są tacy ludzie chrześcijanie, oni jak są bezsilni i niepotrafią sobie czegoś wytłumaczyć to mówią, że to wola Boża, mówią, że wszystko co ich otacza ma boski pierwiastek, w sieci zadaja pytania o sens życia... - tak to oni mówią o służbie, o Miłości, dziwni ludzie, mieszkają jak to nazywają w parafiach, niby zamknięci, ale wszystko im wolno, zawsze gotowi by pomóc, tym, którzy tego potrzebują,  ale przecież takich nie ma.
 
AM: Brzmi banalnie - wiem, sam się kiedyś śmiałem z tego, że ktoś wierzy w kogoś kogo nie widać, często wbrew sobie, pomaga innym. A propos nie zastanawialiście, że skoro trwają i nie wymarli przez tyle lat to chyba ktoś do nich przychodzi, ktoś ich potrzebuje?
 
To bardzo trudne, niemożliwe chyba, nauczyć kogoś wiary, to tak jakby powiedzieć ci imię dziewczyny i tłumaczyć co masz zrobić, oczywiście niewidząc jej, aby ją pokochać. Ale wyobraźcie sobie, że kiedyś ją widzieliście, intuicyjnie wiecie, że to ktoś dobry, nie bardzo pamiętacie twarz, myślicie o niej. Gdy jesteście w trudnej sytuacji, jest wam źle, tak jak wtedy gdy twój kolega się rozłączył, bardzo chciałeś by powrócił, czułeś, że nie bardzo masz wpływ na to czy wróci, czy nie i nagle czujesz, że myśli płyną do dziewczyny, która być może, może ci pomóc, bo chce twojego dobra. Prosisz, aby ci pomogła. Nagle lub chwilę później, twój kolega   pojawia się na monitorze, jesteś szczęśliwy. Co robisz? Dziękujesz osobie, która ci pomogła.
Takie sytuacje zdarzają się w życiu każdego, tylko trzeba sobie przypomnieć, umieć rozpoznać tą tajemniczą Osobę, docenić, nauczyć się być wdzięcznym za wszystkie drobne rzeczy, które nas spotykają, nawet za tą waszą sieć...
Milczycie, to dobrze czasem trzeba być cicho i zamknąć oczy aby zobaczyć i usłyszeć...
Czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny.  
 
phm. Grzegorz Majcher, Dolnośląska Chorągiew Harcerzy ZHR
ur. 1975r, instruktor harcerski, magister inżynier budownictwa, jachtowy sternik morski, instruktor żeglarstwa PZŻ, ratownik wodny WOPR. Obecnie:  phm, Komendant Związku Drużyn "Statorzecze", członek RN, członek ZO Dolnośląskiego (jeszcze),od 2004 r. koordynator projektu "Złota Kaczka", od 1998 do 2005 komendant Harcerskiego Ośrodka Wodnego "Zatoka", od 1994 do 1999r. drużynowy 25 Wrocławskiej Żeglarskiej Drużyny Harcerzy im. HBS "Parasol", od 1993 ZHR, 1990 Przyrzeczenie Harcerskie a od 1989 w harcerstwie.
 
 
 
*Poniższy tekst to scenariusz sztuki. Premiera odbyła się we Wrocławiu, przed harcerkami i harcerzami dolnośląskiego ZHR 22 lutego albo w 1997 lub 1998 roku. Internet w Polsce dopiero się zaczynał. Autor ma wrażenie, że zarysowane w tekście zjawiska w dużym stopniu się spełniają się oraz, że sedno opowiadania może stanowić obry początek do dyskusji na temat przyszłości harcerstwa, jego rozwoju, niebezpieczeństw i ślepych uliczek związanych z rozwojem społeczeństwa informacyjnego oraz ogólnym rozwojem technologii. My się z autorem zgadzamy, dlatego dramatyczną rozmowę z Andrzejem Małkowskim, z przyjemnością, publikujem.