hm. Paweł Wieczorek KOHUB

Doszły mnie plotki w mojej górnośląskiej pustelni, że określone siły domagają się wprowadzenia REGULAMINU PODCHODÓW ZHR. Nie (pod)chodzi bynajmniej o politykę, tylko o zwykłe, na ogół nocne, obozowe harce. Do głębi poruszony tą inicjatywą postanowiłem się włączyć, angażując cały autorytet „Zielonego Straszydła". Otóż drogie Druhny i Druhowie! Małysz został zdyskwalifikowany za zbyt długie narty, bolidy Formuły 1 są ważone razem z kierowcami z dekagramową dokładnością, nie możemy być gorsi.

 Na początek proponuję wpisanie paru kardynalnych zasad w formie inicjatywy ustawodawczej „ZS". Po pierwsze kategoryzacja. Podchodzimy w kategoriach 1. Zuchów, 2. Harcerzy, 3. Wędrowników, 4. Podchody Dowolne. Druhny ustalą kategorie według własnego uznania, w trybie autopoprawki. Dwa: sprzęt. Określa się dopuszczalność jedynie podchodów pieszych (passus konia stanowi casus pascudeus, patrz „Bitwa pod Zielonym Lasem" oraz Kornel Makuszyński), psy dopuszczamy warunkowo i jedynie defensywnie, rasy określone zostaną zarządzeniem właściwego terytorialnie Komchora. Trzy: sponsoring. Reklama może zajmować maksymalnie 53,7 % regulaminowego stroju podchodzeniowego („Miała w sadzie strój bogaty..." - B. Leśmian), malować farbą wrażliwą na podczerwień z racji znaczącej przewagi konkurencji nocnych. Cztery: doping. Zabroniony. Amfa, piwo i inne. Próba moczu obowiązkowa przed i po, odpowiedzialna Piguła obozowa.

Zresztą piguła przydałaby się od razu. Inicjatorom powyższego pomysłu. Albo szklanka zimnej wody. Podkreślam - zamiast!

Wiem, tak łatwo nie pójdzie... W dobie kompletnego zdziczenia obyczajów coś trzeba przecież zrobić z „podchodami" w wyniku których bohaterowie wykradają majtki z żeńskich namiotów, albo wrzucają zdechłego szczura do kuchennego kotła. No to zróbmy!

W imieniu Redakcji POBUDKI ogłaszam nieustający Konkurs imienia Zielonego Straszydła na pomysły dotyczące tej specyficznej gałęzi harców, jaką od zarania skautingu były podchody. Piszcie do nas! Jak było. Jak jest. Jak być powinno. Co nowego w branży. Również czego unikać, jak zachowywać się po dżentelmeńsku, po rycersku, gdzie leży granica między dobrą zabawą a głupią i czasem szkodliwą zgrywą. Zróbmy sobie taki nieustający konkurs-kodeks honorowy, poddawany na bieżąco ocenie tzw. „optycznej większości". A za najciekawsze i najbliższe harcerskiej elegancji (jest coś takiego, i właśnie tej elegancji nie nauczą żadne przepisy, bo to sprawa smaku) POBUDKA będzie wręczać Nagrody im. Zielonego Straszydła, tylko najpierw musimy ułożyć regula... TFU! Widzicie to wewnętrzne „fuj!"?

No właśnie. A gdzie tu jeszcze wsadzić regulamin, to niech już sobie Szanowni Czytelnicy dopowiedzą sami.

Hm Paweł Wieczorek KOHUB