POBUDKA: Gratulujemy ponownego wyboru na funkcję Naczelniczki Harcerek. I od razu podchwytliwe pytanie: wiadomo, że druhny z definicji zawsze są młodsze, ale z trojga nowo wybranych wodzów to Ty jesteś najstarsza stażem, bo zarówno Przewodniczący jak i Naczelnik pełnią swoje funkcje po raz pierwszy. Czy nie kusi Cię, żeby czasem pouczać kolegów?

Dh. Magda: Dziękuję bardzo... Cieszy mnie stwierdzenie że z definicji Druhny zawsze są młodsze - muszę to zapamiętać :), ale pytacie o staż i jeśli o niego chodzi to myślę że nowy Przewodniczący Marcin Jędrzejewski ma jednak największy z nas staż w najwyższych władzach ZHR - i to dobrze! Był Naczelnikiem Harcerzy , Skarbnikiem ZHR ... Przewodniczącym został teraz  ale zawsze jest ten pierwszy raz:).

Na pewno ponowne pełnienie funkcji daje lepszy start i świadomość potrzeb, wiele rzeczy już ma się rozeznane, przeważnie część sprawdzonych i zaufanych współpracowników też, odniosło się już pierwsze porażki i realniej może patrzy się na plany..... ale pierwsza kadencja ma urok świeżości spojrzenia i może dawać lepszą perspektywę - dlatego liczę na współpracę z Michałem i Marcinem, jednocześnie oferując swoją pomoc. Pouczanie na pewno mi nie grozi, póki co najwięcej z dotychczasowych doświadczeń i informacji przydaje się podczas spotkań Naczelnictwa, które bardzo intensywnie pracuje od okresu powołania - jesteśmy na etapie przejmowania spraw, prowadzenia bieżących tematów i planowania pracy. Model zaproponowany przez Marcina żeby część składu Naczelnictwa kontynuowało pracę zdaje egzamin i wymiernie pomaga w sprawnym zarządzaniu Związkiem. Tych spraw na dziś jest tak dużo, a ja bym chciała żeby najlepiej tak wszystko naraz załatwiło się i wsparło działania Organizacji, że raczej tu staram się bardziej wstrzymywać :) i w bezpośrednich rozmowach poza posiedzeniami służyć informacją i radą, w odpowiedzi na pytania bo wiem że do dobrego i płynnego wejścia w tematy wszystkim potrzeba troszkę czasu....

Od dłuższego czasu trwa w ZHR dyskusja na temat wzajemnych relacji między Organizacją Harcerek i Organizacją Harcerzy. Według niektórych opinii różnice między nimi zaszły tak daleko, że właściwie mamy dwa niezależne ZHR-y. Czy przychylasz się do tej opinii? Dlaczego, Twoim zdaniem, powstała sytuacja, która uzasadnia takie skrajne wypowiedzi?

Wierzę, że tak nie jest, chociaż praktyka działania, nieufność i inaczej postawione cele i priorytety zdają się potwierdzać tę tezę. Myślę, że różnice są, relacje pozostawiają wiele do życzenia, nie zaryzykowałabym stwierdzenia, że mamy „dwa niezależne ZHR-y" - nie jest to na pewno cel, do którego my dążymy, a raczej chłodna, skrajna ocena sytuacji. Dlaczego taka powstała?... Jak wspomniałam wcześniej - różnice celów, priorytetów, brak współdziałania a co za tym idzie - budowanie Organizacji, a nie całego Związku. W konsekwencji instruktorki i instruktorzy coraz mniej się znają, osobno budują kompetencje i wypracowują rozwiązania - zwyczajnie funkcjonują w dwóch osobnych organizmach.

Tradycją Harcerstwa jest lepsze zorganizowanie Druhen. Tak było już przed wojną, moim zdaniem tak jest i dziś. Dotyczy to zresztą nie tylko organizacji, ale i programu. Zdradź mi jako przedstawicielowi słabszej (w harcerstwie) płci jak wy to robicie?

Jeśli tak jest to odczuwane to jest nam miło, wielokrotnie łapałyśmy się na tym, że wiele rzeczy my po prostu robimy, wdrażamy i próbujemy a chłopcy jeszcze dyskutują. Nawet historycznie patrząc, dziewczęta wolały pewne rzeczy robić niż o nich mówić, mniej liczyły i liczą się dla nas podziały i etykietki. To ludzie stanowią o sile tej Organizacji - ich styl działania, budowania więzi i celowość działania.

Podczas Zjazdu wszyscy kandydaci do władz ZHR podkreślali w swoich programach konieczność łagodzenia konfliktów, „zasypywania rowów" itp. Czy taki ekumeniczny program działania jest również Twoim priorytetem, a jeśli tak, to czy dotyczy także współpracy między harcerkami a harcerzami?

Myślę, że jest stworzona podstawa  i dobry klimat pod nawiązanie współpracy miedzy Organizacjami. Tak, to też jest jeden z moich priorytetów, chociaż widzę go głównie realizowanego poprzez normalną współpracę nad narzędziami metodycznymi, dyskusję instruktorską, wspólne programy i kształcenie starszyzny - rzeczy, które powinny już dawno funkcjonować - a nie tworzenie rzeczy na pokaz i na siłę. Na pewno - dobra współpraca i nawiązanie więzi, poznanie się, umiejętność rozmowy, szacunek, zaufanie i wzajemne wspieranie się bez licytacji kto lepszy.

A jak widzisz perspektywy współdziałania z ZHP? Nie mam na myśli utopijnych projektów zjednoczenia, tylko codzienną współpracę między środowiskami. Czy jest w ogóle możliwa jakaś forma współżycia między drużyną żeńską a koedukacyjną?

Tu raczej mamy doświadczenia ze współpracy z ZHP na poziomie instruktorek w ich władzach, a naszą Organizacją Harcerek i seniorkami harcerstwa przedwojennego. Wspólnie z nimi przejęłyśmy tradycje i podjęłyśmy zobowiązania od seniorek - organizujemy spotkania na Dzień Polskiej Harcerki (DPH) w październiku i w dniu 1.08 na Powązkach wspominając Jagę Falkowską - podczas których spotykają się harcerki i instruktorki Ruchu Żeńskiego. Pojawiły się też sygnały i chęci wymiany myśli na temat roli kobiety, instruktorki i harcerki jaką chcemy wychować, ale wszystko to kontakty na poziomie instruktorskim. Myślę, poziom drużyn to jeszcze nie ten etap. Na pewno są środowiska lokalne obu organizacji, które mają kontakt i robią coś wspólnie dla społeczności lokalnej, ale chyba sednem tych kontaktów i działań nie jest współpraca między nimi, a raczej służba.

Tak zwane „środowisko POBUDKI" (nie wiem kto wymyślił to określenie) w dużej części składa się z instruktorów w dojrzałym wieku. Tak naprawdę po prostu takich mamy autorów i stałych współpracowników. Jak Twoim zdaniem można pożytecznie wykorzystać potencjał intelektualny harcerzy starszych, którzy niekoniecznie mogą lub nie chcą już pełnić czynnej służby w organizacji?

Chociażby tak jak na tych łamach - w dyskusjach merytorycznych, w przygotowaniu materiałów, wydawnictw, konferencji... jako glos doradczy, członkowie zespołów zadaniowych, osoby kształcące - oczywiście w zależności od kompetencji, umiejętności i możliwości. Są tez możliwości działania i wsparcia jako członkowie współdziałający, czy członkowie KPH. Osobiście bardzo cieszę się z każdej wracającej instruktorki, nawet na 10% czynnej służby lub też pozostającej już poza czynną służbą,  ale chcącej współpracować z nami. Większość takich Przyjaciół OH-ek tworzy KAHę (Krąg Anonimowych Harcerek), wspierających nas radą i pomagających w konkretnych zadaniach, kształceniu... ale też budujących z samych siebie zespół aktywnie spędzających wspólnie czas, „pełniących służbę" w dorosłym życiu, wspierający harcerskie rodziny.

A samo pismo internetowe? POBUDKA dorobiła się już licznego grona wiernych czytelników, ale też ma wielu zajadłych przeciwników. Chcielibyśmy włączyć się aktywnie w proces „odbudowy braterstwa" i ciekaw jestem co mogłabyś nam w tej dziedzinie zaproponować?

Odbudowa braterstwa, nawiązanie więzi to podstawa wielu innych normalnych działań, a zarazem rzecz najtrudniejsza. Tego nie może załatwić jedna dobra akcja, rozmowa - to buduje się latami i rodzi poprzez współpracę, wspólne trudy i radości. POBUDKA na pewno może być forum wymiany myśli, okazją do mądrej i rzeczowej dyskusji, na pewno może zadawać trudne pytania, „które swędzą umysł" i powodują zastanowienie - ta refleksja jest nam dziś bardzo potrzebna, żebyśmy wszyscy ustalili i zobaczyli do czego chcemy dążyć... „obraz można zobaczyć TYLKO cofając kroki".